Artykuł J. Waca
"Cudze chwalicie, swego nie znacie" tymi słowami ks. arcybiskup Alfons Nossol rozpoczął uroczystość w Urzędzie Miasta i Gminy w Głubczycach związaną z ekspozycja Księgi Praw Miejskich Głubczyc w jej rodzinnym mieście, do którego wróciła po ponad 57 latach od jego opuszczeniem przed nadchodzącym frontem w marcu 1945 roku.
"O tym, że będę ją trzymać w rękach i tyle dni z nią obcować nawet nie śniłam" - stwierdza dr Katarzyna Maler, historyk Głubczyc, autorka artykułu w "Głosie Głubczyc", wydrukowanym w 1999 roku o walorach księgi, przechowywanej przed wojną w głubczyckim muzeum i jej losach do chwili porzucenia jej w Pisarach koło Bystrzycy Kłodzkiej przez uciekających z archiwaliami Niemców. "Jest to dla nas niezwykła przygoda życiowa, że wykładając ją z sejfu do gabloty na czas ekspozycji otwieramy ją codziennie na innej stronie, mamy możliwość wpatrywania się w kolejne iluminacje. Jej wartość można mierzyć różnymi miarkami, m.in. tą, że kolor żółty zastąpiono najprawdziwszym złotem płatkowym, a lusterko, w którym przegląda się małpka jeszcze dziś lśni jak zwierciadło, dlatego że jest to "płytka srebra" - dodaje druga z przewodniczek po ekspozycji Barbara Piechaczek. Szkoda, że nie można jej poczytać, poza pojedynczymi wyrazami, ponieważ spisana jest w języku staroniemieckim, ani obejrzeć w całości za jednym przyjściem twierdzą licznie odwiedzający wystawę mieszkańcy nie tylko Głubczyc, ale również goście z Niemiec, którzy na ten czas zaplanowali sobie urlopowe wizyty w Głubczycach, historycy z Czech, którzy prowadzą zakrojone na szeroką skalę badania początków państwowości również po naszej stronie granicy. Dziennie zwiedza wystawę około 500 osób.
Ekspozycji Księgi w reprezentacyjnej sali UMiG towarzyszy wystawa na której można obejrzeć oryginały najstarszych dokumentów miasta, które zostały przepisane do księgi.
Są to: akt darowizny 20 łanów lasu na prawie dziedziczenia Głubczycom, przez króla czeskiego Ottokara II oraz dokument z 1270 roku potwierdzający wcześniejsze przywileje nadane przez tegoż króla miastu. Obydwa dokumenty udostępnione zostały przez Archiwum Państwowe w Opolu, a las nadany w 1265 roku rośnie w okolicy Głubczyc, stanowiąc rzadki przypadek, by miasto posiadało poza jego granicami własny las. Zobaczyć można mapkę z zaznaczonymi miastami lokowanymi na prawie głubczyckim, stosowanym również w Czechach, na Morawach i Węgrzech, podczas gdy w Polsce stosowano prawo magdeburskie, lubeckie, średzkie. Zainteresowanie budzą inne księgi praw miejskich - równieśnice, ale znać, ze rajcy miejscy Głubczyc zamawiając dla siebie Księgę Praw nie skąpili ówczesnego grosza, ani złota, a może to przez znajomość, że krakowski pisarz Mikołaj Brewis pochodził z Głubczyc. Równocześnie obejrzeć można wystawę "W okresie świetności głubczyckiego prawa" ze zbiorów Muzeum Ziemi Głubczyckiej, pokazana jest księga praw miejskich i przywilejów z pierwszej poł. XIX w. w języku niemieckim i morawskim, plan miasta z 1800 roku z zaznaczonymi ówczesnymi instytucjami i obiektami, jak pole kata, staw praczek, staw słodowy, ratusz, urząd akcyzy. Panoramy miasta z różnych okresów, jego właściciele z lat 1253 - 1482, pieczęcie księcia opawskiego (pierwszego pana Głubczyc) Mikołaja I z 1282 roku i księcia Mikołaja II z 1318 roku oraz liczne inne dowody dawnej świetności miasta wzbudzały zainteresowanie licznych gości uczestniczących w otwarciu wystawy. Byli nimi obok ks. arcybiskupa, dyrektor Archiwum Państwowego z Warszawy - prof. Daria Nałęcz, Opola - Jan Kornek, przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego, starosta - Dariusz Kaśków, radni Rady Miejskiej i Powiatu, władze samorządowe ościennych gmin, którym za udział w uroczystości oraz tym wszystkim, którzy przyczynili się od odzyskania księgi i zorganizowania jej ekspozycji w Głubczycach podziękował burmistrz Józef Pich.